Z całą pewnością mogę powiedzieć, że jest to najpiękniejszy szlak beskidzki w Polsce! Ustępują mu i ścieżki gorczańskie i babiogórskie.
Początek szlaku w Wołosatem wygląda bardzo niepozornie i nie zapowiada tego, co będzie wyżej. Przez chwilę z asfaltowej drogi widać jeszcze Tarnicę (która prawdę powiedziawszy wygląda stąd bardziej jak jakiś pagórek niż góra i to najwyższa w całym paśmie), ale szybko szlak wkracza w las, którym długo i monotonnie prowadzi do Przełęczy Bukowskiej. Tuż przed Przełęczą jest ławeczka, przy której pojawiają się nie wiadomo skąd turyści w ilości raczej niespodziewanej jak na październik. Kilka kroków za ławeczkę mija się ostatnie drzewa i wkracza na przepiękne połoniny. Tymi to połoninami wiedzie dalsza część szlaku na niemal całej długości. Widoki są niesamowite zwłaszcza w jesiennych barwach, szczególnie z Halicza i jego okolic.
Na sam koniec wycieczki pozostaje jeszcze Tarnica. Panorama z niej szeroka choć niestety przebyta kilka godzin wcześniej trasa ukryta jest w promieniach zachodzącego powoli słońca. Z Tarnicy jeszcze tylko kilka kroków idzie się halami, po czym zaczyna się las ciągnący się do samego Wołosatego. Jest jednak jeszcze jedna atrakcja na koniec tego dnia. Tuż przed wsią z rozległej łąki rozciąga się bajkowy widok na mieniącą się wieczornymi kolorami Tarnicę. Widok tak piękny, że aż wydaje się nierzeczywisty.
Początek szlaku w Wołosatem wygląda bardzo niepozornie i nie zapowiada tego, co będzie wyżej. Przez chwilę z asfaltowej drogi widać jeszcze Tarnicę (która prawdę powiedziawszy wygląda stąd bardziej jak jakiś pagórek niż góra i to najwyższa w całym paśmie), ale szybko szlak wkracza w las, którym długo i monotonnie prowadzi do Przełęczy Bukowskiej. Tuż przed Przełęczą jest ławeczka, przy której pojawiają się nie wiadomo skąd turyści w ilości raczej niespodziewanej jak na październik. Kilka kroków za ławeczkę mija się ostatnie drzewa i wkracza na przepiękne połoniny. Tymi to połoninami wiedzie dalsza część szlaku na niemal całej długości. Widoki są niesamowite zwłaszcza w jesiennych barwach, szczególnie z Halicza i jego okolic.
Na sam koniec wycieczki pozostaje jeszcze Tarnica. Panorama z niej szeroka choć niestety przebyta kilka godzin wcześniej trasa ukryta jest w promieniach zachodzącego powoli słońca. Z Tarnicy jeszcze tylko kilka kroków idzie się halami, po czym zaczyna się las ciągnący się do samego Wołosatego. Jest jednak jeszcze jedna atrakcja na koniec tego dnia. Tuż przed wsią z rozległej łąki rozciąga się bajkowy widok na mieniącą się wieczornymi kolorami Tarnicę. Widok tak piękny, że aż wydaje się nierzeczywisty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz