piątek, 19 września 2014

Tatry: Z Kasprowego Wierchu przez Przełęcz Świnicką i Karb na Halę Gąsienicową







































Trasa: Kuźnice - kolejka - Kasprowy Wierch - szlak czerwony - szlak czarny - szlak niebieski - Karb - szlak niebieski - szlak czarny - szlak żółty - Schronisko Murowaniec - szlak niebieski - Przełęcz między Kopami - szlak żółty - Kuźnice
 
1 - Kasprowy Wierch, po lewej Obserwatorium Meteorologiczne, po prawej stacja kolejki
2 - Po lewej Przełęcz Tomanowa, po prawej Czerwone Wierchy
3 - Przełęcz Liliowe, za nią Skrajna Turnia, a w tle górująca Świnica
4 - Po lewej Czerwone Wierchy, po prawej Beskid
5 - W tle po lewej Przełęcz Kondracka i Giewont, po prawej Kasprowy Wierch
6-7 - Przełęcz Świnicka i Świnica
8 - Trawers Pośredniej Turni
9 - Czarny szlak tuż poniżej Świnickiej Przełęczy
10-11 - Czarny szlak z Przełęczy Świnickiej do Doliny Gąsienicowej, po prawej Długi Staw
12 - Przełęcz Karb ponad Długim Stawem
13 - Zielony Staw po lewej, Kurtkowiec z wyspą, Czerwone Stawki
14 - Czerwone Stawki i Kurtkowiec z wyspą
15 -  Świnicka Przełęcz, Pośrednia Turnia, Długi Staw
16 - Na Karbie
17 - Widok z Karbu na Czarny Staw Gąsienicowy i Granaty
18 - Końcowy odcinek podejścia na Karb
19 - Karb i Kościelec
20 - Na wprost szlak na Karb, na prawo droga na Przełęcz Świnicką
21 - Zielony Staw z Kasprowym Wierchem w tle
22 - Kościelec po lewej
23 - Mały Kościelec (ten długi grzbiet), Karb i Kościelec
24 - Na pierwszym planie długi grzbiet Małego Kościelca i Kościelec, na drugim planie po lewej Żółta Turnia i Granaty
25 - Otoczenie Doliny Gąsienicowej od Żółtej Turni po Kościelec
26 - Żółta Turnia
27 - Otoczenie Doliny Gąsienicowej od Żółtej Turni po Kościelec
28 - Kościelec (a przed nim  piramida Małego Kościelca), Świnica w chmurach, Przełęcz Świnicka, Pośrednia Turnia, Skrajna Turnia oraz Hala Gąsienicowa
29 - Koszysta i Żółta Turnia
30 - Kopa Magury z żółtego szlaku przez Dolinę Jaworzynki

Rok temu w październiku na Przełęczy Liliowe bardzo ciekawiło mnie, co jest dalej w kierunku Świnicy. Wtedy nieszczególnie miałam już jednak siłę na zaglądanie tam. Dlatego też teraz czekałam tylko na dobrą pogodę, by zapuścić się w te rejony.
 
Aby zaoszczędzić czasu (a tak naprawdę sił) postanowiłam skorzystać z drogiej ale bądź co bądź przyjemnej opcji zdobycia 2000 m, a więc z kolejki na Kasprowy. Ponieważ dzień wcześniej nie było zbyt długiego ogonka do kasy, uznałam, że nie ma się co spieszyć. Niestety była to zła decyzja, bo choć dzień wcześniej bilet na kolejkę udało mi się kupić praktycznie od razu, tak tego akurat dnia kolejka do kasy była spora, a do tego co i rusz pojawiały się osoby z biletami, co dwa razy powodowało nawet całkowite zaprzestanie sprzedaży w kasie. W efekcie na Kasprowym znalazłam się dość późno, a przynajmniej zdecydowanie później niż planowałam.
 
Pogoda była piękna, ale na górze wiało przeokropnie. Zdecydowałam więc nie zatrzymywać się na Kasprowym na dłużej, by mieć więcej czasu na dalszą, nieznaną mi jeszcze część trasy. Dalej guzdrałam się jednak niesamowicie. Po pierwsze naprawdę mocno wiało, co skutecznie utrudniało marsz. Po drugie widoczność była niesamowita, więc co krok to zdjęcie. W efekcie niedługi przecież odcinek do Przełęczy Świnickiej zajął mi prawie półtorej godziny, a więc połowę więcej czasu niż powinien.
 
Spodziewałam się, że w kierunku Świnicy będą szły tłumy zwłaszcza przy takiej widoczności. W praktyce jednak szło raczej niewiele osób. Niektórych może przepędził wiatr, inni zapewne szli tamtędy dużo wcześniej niż ja. Większe skupisko ludzi było dopiero na samej Przełęczy Świnickiej, a to zapewne dlatego, że krok poniżej Przełęczy było jedyne miejsce osłonięte od wiatru wiejącego od słowackiej strony. Przycupnęłam tam i ja. Jedzenie, herbata, rozglądanie się i oczywiście robienie zdjęć. Widok z Przełęczy jest mocno ograniczony i raczej niezbyt powalający, ale za to Kościelec jest tu jak na wyciągnięcie ręki. Dobrze też widać Karb, który był moim kolejnym celem.
 
Czarny szlak od samego początku jest wąziutką ścieżką trawersującą strome zbocze Pośredniej Turni. Przepaścisty odcinek nie jest zbyt długi i pewnie na wielu osobach nie zrobiłby większego wrażenia. Ja jednak uznałam, że pokonam go przy ścianie bez zbędnego rozglądania się na boki. Szło to wolno, ale w końcu udało się minąć najgroźniej wyglądający fragment. Potem był już zwykły wygodnie poprowadzony szlak.
 
Podejście na Karb od strony Zielonej Doliny Gąsienicowej jest łagodne i stąd też znacznie wygodniejsze niż to od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego. Niestety nie oferuje aż tak pięknych widoków, ale zawsze jest coś za coś. Za to sam Karb to miejsce naprawdę przepiękne mimo niewielkiej wysokości. Szlak poprowadzony jest wąską granią Małego Kościelca z widokiem na Zieloną Dolinę Gąsienicową z jej kilkoma stawami po jednej stronie i Czarną Dolinę Gąsienicową z wielkim Czarnym Stawem rzecz jasna oraz fragmentem Orlej Perci po stronie prawej. A do tego Kościelec na wprost. Najładniejsza panorama roztacza się nie z samego Karbu, a z miejsca położonego bardziej na północ. Z zawstydzeniem muszę przyznać, że nie chciało mi się już tam iść, czego teraz nieco żałuję....
 
Zejście z Karbu zrobiłam tą samą drogą co wejście, a potem był już tylko marsz do schroniska i dalej przez Dolinę Jaworzynki do Kuźnic. Był to marsz  z ciągłym oglądaniem się za plecy, gdzie zostały Tatry Wysokie oświetlone popołudniowym słońcem.

1 komentarz: