środa, 25 czerwca 2014

Tatry: Czarny Staw pod Rysami














Trasa: Polana Palenica - szlak czerwony - Morskie Oko - szlak czerwony - Czarny Staw pod Rysami - szlak czerwony - Polana Palenica
1-2 - Szlak pomiędzy Morskim Okiem a Czarnym Stawem
3 - Morskie Oko
4 - Łania (samica jelenia) nad Czarnym Stawem (chyba łania, bo nie mam pewności)
5 - Czarny Staw pod Rysami, w tle Miedziane
6 - Morskie Oko z widoczną Ceprostadą

Będąc nad Morskim Okiem koniecznie trzeba zajrzeć nad Czarny Staw. Masowa turystyka na pewno odbiera temu miejscu sporo uroku, ale mimo to jest ono niezwykłe. Mnie do tej pory na przeszkodzie stały warunki - zwykle nad Morskim Okiem byłam w porze jesiennej i nie chciałam ryzykować wejścia (a szczególnie zejścia) po stromej oblodzonej ścieżce. Tym razem w planach miałam podejście nieco wyżej - na tyle wysoko, by móc jednocześnie zobaczyć oba jeziorka, jedno wiszące nad drugim. Niestety powyżej Czarnego Stawu (a w jednym miejscu nawet nad nim) mimo pory letniej zalegał jeszcze śnieg, więc musiałam poprzestać na obejściu stawu (prawie) dookoła. Pierwotnego planu jednak nie porzucam, przekładam go tylko na któryś następny raz...

Szlak pomiędzy oboma stawami jest niedługi, ale dość stromy, więc podejście wymaga nieco wysiłku. Trud się jednak opłaca. Mnie poszczęściło się podwójnie, bo nie dość, że przy deszczowej pogodzie udało mi się wcelować w moment, gdy nie padało i była w miarę zadowalająca widoczność, to jeszcze dosłownie kilka kroków od szlaku udało się zobaczyć... No właśnie nie do końca wiem, co to było, ale przypuszczam, że samica jelenia. Wydarzenie to było tym bardziej doniosłe, że zwierz zupełnie nie bał się ludzi, a wręcz pozował do zdjęć. Trwało to ładnych kilka minut. Przyznam, że w miejscu tak ruchliwym (choć tego dnia z powodu pogody tłumów nie było), takiego widoku bym się nie spodziewała.

wtorek, 24 czerwca 2014

Tatry: Chuda Przełączka i Dolina Tomanowa

































Trasa: Kiry - szlak zielony - szlak czerwony - Chuda Przełączka - szlak zielony - Dolina Tomanowa - szlak zielony - Schronisko na Ornaku - szlak zielony - Kiry
 
1 - Widok z Polany Upłaz na Kominiarski Wierch i Polanę na Stołach
2 - Skałka Piec
3 - Widok z czerwonego szlaku na Kobylarzowy Żleb, którym prowadzi szlak na Małołączniak
4 - Na czerwonym szlaku, widok na Twardy Grzbiet i Chudą Turnię
5 - Widok z czerwonego szlaku na Czerwony Grzbiet i wierzchołek Giewontu
6 - Giewont i końcówka niebieskiego szlaku po wyjściu z Kobylarzowego Żlebu
7 - Na Chudej Przełączce: na wprost szlak na Ciemniak, na prawo szlak do Doliny Tomanowej
8 - Widok z Chudej Przełączki w kierunku Kominiarskiego Wierchu (na lewo Ornak i Przełęcz Iwaniacka)
9 - Zielony szlak do Doliny Tomanowej
10 - Chuda Turnia i Chuda Przełączka
11-14 - Na zielonym szlaku do Doliny Tomanowej
15 - Widok na Kominiarski Wierch z zielonego szlaku
16-18 - Na zielonym szlaku
19 - Przełęcz Iwaniacka, na lewo od niej Ornak, na prawo - Kominiarski Wierch
20 - Na zielonym szlaku 
21 - Ornak, Iwaniacka Przełęcz i Kominiarski Wierch z Tomanowej Polany
22-23 - Tomanowa Polana
24 - Schronisko na Ornaku

Ponieważ celem czerwcowego wyjazdu było przejście szlaków, którymi do tej pory nie szłam, więc celem tego dnia nie było zdobycie Ciemniaka, na którym już byłam, a przejście szlaku do Doliny Tomanowej. Dlatego też Ciemniak znalazł się poza tą trasą.

Szlak na Ciemniak dość często określany jest jako mozolny i niezbyt ciekawy. Może rzeczywiście nie należy on do najpiękniejszych w Tatrach, ale według mnie warto go przejść choćby dla piramidy Giewontu wyłaniającej się nad Czerwonym Grzbietem, czy też dla Kobylarzowego Żlebu, który widać w pełnej okazałości. Ładnie też widać Kominiarski Wierch i Polanę na Stołach.

Jeśli nawet uznamy ten szlak za mało interesujący, to dalsza część trasy od Chudej Przełączki do Doliny Tomanowej jest naprawdę piękna i chyba niedoceniana przez turystów, których spotkałam tam niewielu.

Chuda Przełączka jest słabo zaznaczona w terenie i gdyby nie skalista Chuda Turnia można byłoby jej nie zauważyć. Widok z niej w kierunku Ciemniaka jest delikatnie mówiąc nieszczególny. W pełni rekompensuje go natomiast widok na skalne otoczenie Doliny Kościeliskiej. Przełęcz też jest  dobrym przystankiem przed dalszą wędrówką.

Szlak do Doliny Tomanowej jest naprawdę piękny. Gdybym miała go porównywać, to najbardziej przypomina mi ścieżkę na Giewont od strony Grzybowca - białe skalne urwiska i miejscowe stromizny. Uroków tego szlaku nie będę opisywała - mam nadzieję, że widać je na zdjęciach (chociaż warunki zdjęciowe były tego dnia nienajlepsze). Zgodnie z tym co znalazłam w przewodniku Nyki, szlak jest w wielu miejscach poprowadzony po stromym zboczu i rzeczywiście w czasie lub po deszczu przejście go nie byłoby najlepszym pomysłem. Jak ja to mówię - w razie czego jest gdzie spaść...

Z kolei w samej Dolinie Tomanowej najbardziej urzekł mnie widok na Przełęcz Iwaniacką. Wygląda ona stamtąd jak rycina wyjęta z podręcznika geografii objaśniająca, czym jest przełęcz.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Tatry: Grześ, Rakoń i Wołowiec









 
































Trasa: Siwa Polana - szlak zielony - Polana Chochołowska - szlak żółty - Grześ - szlak niebieski - Rakoń - szlak niebieski - Wołowiec - szlak niebieski - szlak zielony - Polana Chochołowska - szlak zielony - Siwa Polana
 
1 - Wołowiec widziany z Polany Chochołowskiej
2 - Widok z Polany Chochołowskiej na Rakoń i Grześ
3 - Wołowiec i Rakoń z Polany Chochołowskiej
4 - Na wierzchołku Grzesia
5 - Polana Chochołowska, Kominiarski Wierch i Przełęcz Iwaniacka
6 - Szlak pomiędzy Grzesiem a Rakoniem, na drugim planie Bobrowiec
7 - Wołowiec i Rakoń
8 - 9 - Wołowiec i szlak do Wyżniej Doliny Chochołowskiej
10 - Gdzieś w okolicy Rakonia
11 - Na Rakoniu
12 - Podejście na Wołowiec i Wyżnia Dolina Chochołowska
13 - Widok na Rakoń z podejścia na Wołowiec
14 - Widok z Wołowca na Łopatę i Jarząbczy Wierch
15 - Widok z Wołowca na Rohacze i Smutną Dolinę
16 - Widok z Wołowca na Łopatę i Jarząbczy Wierch
17 - Rohackie Stawy
18 - Wyżnia Dolina Chochołowska, na dalszym planie Bobrowiec i Kominiarski Wierch
19 - 20 - Szlak przez Wyżnią Dolinę Chochołowską
21 - Łopata
22 - Wołowiec z Wyżniej Doliny Chochołowskiej
23 - Mnichy Chochołowskie
24 - Polana Chochołowska i Kominiarski Wierch

Grześ jest jednym z najpopularniejszych szczytów w Tatrach, a wśród szczytów zachodniotrzańskich prawdopodobnie dzierży palmę pierwszeństwa. Decyduje o tym jego łatwa dostępność (szczyt jest niewysoki, a szlak wygodny i łagodny), a także panorama roztaczająca się ze szczytu. Jedynym mankamentem może być konieczność przemierzenia długiej i w dużej części monotonnej Doliny Chochołowskiej. Ten problem można jednak rozwiązać korzystając z kolejki turystycznej (czyli traktora z doczepionymi wagonikami) zabierającej za 5 zł turystów do Polany Huciska. Od Hucisk jeszcze spory kawałek drogi pozostaje do Polany Chochołowskiej. Jest to jednak jej najciekawszy fragment, więc warto go przemierzyć. Ewentualnie jest jeszcze możliwość dojechania rowerem, ale to wiąże się z kolei z koniecznością pedałowania pod górkę (niewielką, ale jednak).

Szlak pomiędzy Polaną Chochołowską, a Grzesiem w większości wiedzie lasem. Widoki, nie licząc niewielkich prześwitów, pojawiają się dopiero tuż pod wierzchołkiem. Za to widok z wierzchołka jest naprawdę wyjątkowy tym bardziej, iż przecież Grześ nie jest wybitnym szczytem. Największe wrażenie robią chyba skaliste szczyty Tatr Zachodnich leżące już po słowackiej stronie, swoją budową przypominające raczej szczyty Tatr Wysokich.

Droga między Grzesiem i Rakoniem mimo, że wspina się około 200 metrów jest bardzo wygodna. Idzie się więc niemal bez wysiłku. Tuż przed Rakoniem w krajobrazie zaczyna dominować kopuła Wołowca. Ukazują się także zakosy szlaku sprowadzającego w dół w Dolinę Wyżnią Chochołowską.

Rakoń (również niewybitny i niepozorny) jest również miejscem chętnie odwiedzanym, choć muszę przyznać, że akurat tego dnia, gdy ja tam szłam, liczba turystów była naprawdę znikoma. Jest on szczytem tak widokowym, że sam w sobie może być celem wycieczki. Większość osób nie poprzestaje jednak na nim i wspina się dalej na pobliski Wołowiec. Droga długa nie jest, ale  jest to jednak 200 metrów podejścia, więc można się trochę zasapać. Niemniej jednak warto. Główną atrakcją Wołowca jest widok na słowackie, postrzępione Rohacze, ale z racji tego, że nic nie ogranicza widoczności panorama obejmuje wiele szczytów, stawów, dolin. Aż chciałoby się iść dalej...

Zejście przez Wyżnią Dolinę Chochołowską jest poprowadzone łagodnie najpierw malowniczymi zakosami, dalej prostą już ścieżką, z której roztacza się widok na górski amfiteatr rozciągający się pomiędzy Wołowcem i Łopatą. Z każdym krokiem widoki stają się niestety coraz bardziej ograniczone, co przypomina o tym, że wycieczka powoli zmierza do końca.